Wchodzi blondynka do sklepu i pyta się:
- Co to jest, takie duże i czerwone?
- Jabłka, proszę pani - odpowiada uprzejmie sprzedawca.
- To poproszę kilogram i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca pakuje jabłka.
- A co to jest, takie kudłate i brązowe? - pyta blondynka.
- To jest kiwi.
- Aha, to poproszę kilo i każde oddzielnie zapakować.
Sprzedawca jest trochę sfrustrowany, ale pakuje...
- Proszę pana, a co to takie małe i czarne?
- Mak, ale cholera nie jest do sprzedania
Dresiarz z bejsbolem wchodzi do pralni. - Czy jest chleb wiejski?
- Przecież to jest pralnia
Drechu wziął i wpier****ł pracownikowi pralni.
Nastepnego dnia drech znów wchodzi do pralni.
- Bagietke poproszę!
- Chłopie zrozum t.o.j.e.s.t.p.r.a.l.n.i.a
- Bagietke poprosze!
- Spierd***j!
Dresiarz znów pobił pracownika pralni.
Trzeciego dnia facet pracujący w pralni kupił 10 gatunków chleba. Znów wchodzi dres.
- Czy macie banany?
- Przecież wczoraj i przedwczoraj chleb chciałeś?
- Cóż... chleb teraz nawet w aptece kupić można...
Rejestracja: Poniedziałek 07 Listopad 2005 08:30 Posty: 1237 Miejscowość: Września
Rozmawiają ze sobą dwaj celnicy:
-posłuchaj, Rysiek ma jutro imieniny, co mu kupimy ?
*Może jakieś kino domowe - odpowiada drugi
- eee no co ty ma już pięć różnych
*To może jakiś samochód ?
- nie, on sam jeżdzi S-klasą, syn wypas beemką to musi być coś ekstra
*Hmm, wiem zostawimy go jutro samego na zmianie
- oj nie, tak dużo to mu nie damy :-)
Więc strajkujcie Panowie dalej, w końcu macie mało.
_________________ - - - - - Kizior - - - - - -
VTR - Very Top Racing
PRAWDZIWA ROZMOWA NAGRANA NA MORSKIEJ CZESTOTLIWOŚCI ALARMOWEJ CANAL 106,
NA WYBRZEZU FINISTERRA (GALICJA) POMIEDZY HISZPANAMI A AMERYKANAMI
16 PAZDZIERNIKA 1997 ROKU
>>>> Hiszpanie: (w tle slychac trzaski) Tu mówi A-853, prosimy, zmieńcie kurs o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji... Płyniecie wprost na nas, odległość 5 mil morskich.
>>>>Amerykanie: (trzaski w tle) Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na północ, by uniknąć kolizji.
>>>> Hiszpanie: Odmowa. Powtarzamy: zmieńcie swój kurs o 15 stopni na południe, by uniknąć kolizji...
>>>> Amerykanie: (inny głos): Tu mówi kapitan jednostki pływającej Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nalegamy, byście zmienili swój kurs o 15 stopni na północ, by uniknąć kolizji.
>>>> Hiszpanie: Nie uważamy tego ani za słuszne, ani za możliwe do wykonania. Sugerujemy wam zmianę kursu o 15 stopni na południe, by uniknąć zderzenia z nami.
>>>> Amerykanie: (ton głosu świadczący o wściekłości): Tu mówi kapitan Richard James Howard, dowodzący lotniskowcem USS Lincoln marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych; drugim co do wielkości okrętem floty amerykańskiej. Eskortują nas dwa okręty pancerne, sześć niszczycieli, pięć
krążowników, cztery okręty podwodne oraz liczne jednostki wspomagające. Udajemy się w kierunku Zatoki Perskiej w celu przeprowadzenia manewrów wojennych w obliczu możliwej ofensywy ze strony wojsk irackich. Nie sugeruję... ROZKAZUJĘ WAM ZMIENIĆ KURS O 15 STOPNI NA PÓŁNOC! W przeciwnym razie będziemy zmuszeni podjąć działania konieczne by zapewnić bezpieczeństwo temu okrętowi, jak również siłom koalicji. Należycie do państwa sprzymierzonego, jesteście członkiem NATO i rzeczonej koalicji. Żądam natychmiastowego posłuszeństwa i usunięcia się z drogi!
>>>> Hiszpanie: Tu mówi Juan Manuel Salas Alcántara. Jest nas dwóch. Eskortuje nas nasz pies, jest też z nami nasze jedzenie, dwa piwa i kanarek, który teraz śpi. Mamy poparcie lokalnego radia La Coruna i morskiego kanału alarmowego 106. Nie udajemy się w żadnym kierunku i mówimy do was ze stałego lądu, z latarni morskiej A-853 Finisterra, z wybrzeża Galicji. Nie mamy gównianego pojęcia, które miejsce zajmujemy w rankingu hiszpańskich latarni morskich. Możecie podjąć wszelkie słuszne działania, na jakie tylko przyjdzie wam ochota, by zapewnić bezpieczeństwo waszemu zasranemu okrętowi, który za chwilę rozbije się o skały; dlatego ponownie nalegamy i sugerujemy wam, iż działaniem najlepszym, najbardziej słusznym i najbardziej godnym polecenia będzie zmiana kursu o 15 stopni na południe, by uniknąć zderzenia z nami.
>>>>
>>>> Amerykanie: OK. Przyjąłem, dziękuję.
Lekarz kończy badać kobietę, bierze na stronę jej męża i mówi:
- Nie podoba mi się to, jak pańska żona wygląda.
- Mi także, panie doktorze - mówi mąż - Ale jest dobrą kucharką i świetnie radzi sobie z dziećmi.
Biznesmen mówi swojemu koledze, że jego firma szuka nowego księgowego.
- A nie zatrudniliście nowego kilka tygodni temu? - pyta kumpel.
Biznesmen na to:
- Jego też szukamy.
W amerykańskiej szkole nauczyciel pyta:
- Jak się nazywa nasza stolica?
- Washington DC - odpowiada Johny
- Świetnie Johny, ale co znaczy skót DC?
- Jak to co? Oczywiście "Dot Com - odpowiada Johny
Zostaniesz poddany/a małemu testowi. Składa sie on z jednego tylko
pytania,ale pytanie to jest bardzo ważne
Nie odpowiadaj pochopnie i bez rozwagi!
Zastanów sie.
Odpowiedz szczerze i dowiedz sie czegoś o swojej moralności.
Wyobraź sobie poniżej opisana sytuacje i podejmij decyzje.
Pamiętaj :
Odpowiedz powinna być spontaniczna, ale szczera!
...Znajdujesz sie w samym centrum katastrofalnej powodzi wywołanej orkanem...
Niesamowite masy wody....
Jesteś fotoreporterem w samym środku tej przerazajacej katastrofy.
Próbujesz zrobić jak najbardziej oddające groze zdjęcia... Sytuacjajest
niemal beznadziejna...
Wokół ciebie znikają domy, ludzie walcza z zywiolem...
Potega natury w calym jej okrucienstwie ... porywa wszystko na jejdrodze.
Nagle widzisz mezczyzne prowadzacego terenówke... który walczy
rozpaczliwie, wyglada jakos znajomo...
I rozpoznajesz go: to Prezydent Kaczynski!
Ale widzisz, ze szalejaca powódz zaraz go porwie - ostatecznie...
Masz dwie mozliwosci - uratowac go albo zrobic zdjecie twojego
zycia!
Ocalic mu zycie albo zrobiz zdjecie, za które na pewno zgarniesz
Pulitzera!
Zdjecie, które przedstawia smierc jednego z najwazniejszych ludzi w
Polsce...
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z
wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy na całe
gardło:
- "No i kur... gdzie?! Pytam was - gdzie jest ta pierdolona wiosna do
kur... nędzy? Co za pojebany kraj?! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi,
świergolenie skowronków?! Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie
wron - gdzie to kur... wszystko jest?! A odwilż kiedy wreszcie
przyjdzie? Śnieg z nieba napierdala jakby ich tam w górze pojebało...
Niby ponoć wiosna już jest, kur... - łgarstwo i oszustwo na każdym
kroku, kur... ... "
A ludzie słysząc kocie krzyki uśmiechają się do siebie i
mówią łagodnie:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie... Kotów nie oszukasz...
Przeprowadziliśmy sie do naszego nowego domu, Boże,jak tu pięknie! Drzewa wokól wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę sie doczekać, kiedy pokryją się śniegiem......
14 pazdziernika.
Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmienily kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechalem na przejażdżkę po okolicy i zobaczylem kilka jeleni. Jakie wspaniale ! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi Tutaj jest
jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba
11 listopada.
Wkrótce zaczyna sie sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić,jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspanialego, jak jeleń. Mam nadzieję,ze wreszcie spadnie śnieg.
2 grudnia.
Ostatniej nocy wreszcie spadl śnieg. Obudzilem sie i wszystko bylo przykryte bialą koldrą. Widok jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżylismy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie swietną bitwę snieżną (wygralem!), a potem przyjechal plug śnieżny, zasypal to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyc drogę dojazdową. Kocham Beskidy.
12 grudnia.
Zeszlej nocy znowu spadl śnieg. Plug śnieżny znowu powtórzyl dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia.
Kolejny śnieg spadl zeszlej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechalem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem Pieprzony plug śnieżny!
2 grudnia.
Zeszlej nocy napadalo jeszcze więcej tych bialych gówien. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!
25 grudnia.
Wesołych Pierdolonych Świąt! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję! Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to gówno.
27 grudnia.
Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechal plug. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą bialego gówna. Meteorolog znowu zapowiadal
dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia.
Meteorolog się pomylił ! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług śnieżny ugrzęzł w zaspie a ten chuj przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę ! Powiedziałem mu, ze sześć już połamalem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia.
Wreszcie wydostalem się z domu. Pojechalem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierdolony jeleń i całkiem go rozjebał. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te skurwysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja.
Zawiozlem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą posypują drogi!
18 maja
Przeprowadzilem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś, kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach !!!
Halo?
- Cześć maleńka, tu tatuś, daj mi mamusie
- Tatusiu, mamusia jest na górze w sypialni z wujkiem Frankiem
po dłuższej chwili milczenia:
- Ależ córeczko, nie masz żadnego wujka Franka.
- Nieprawda, mam i jest teraz z mamusia w sypialni.
- Ok, no cóż....posłuchaj uważnie, chce żebyś cos dla mnie zrobiła. Dobrze?
- Dobrze tatusiu
- Idź na gore do sypialni, zapukaj do drzwi i powiedz, ze tata właśnie parkuje przed domem...
... kilka minut później :
- Już zrobiłam
- I co się stało?
- Mama bardzo się przestraszyła, wyskoczyła z łóżka bez ubrania i zaczęła biegać po pokoju i krzyczeć, a potem potknęła się o dywan i wypadła przez okno i leży nieżywa.
- Boże, a wujek Franek?
- On tez wyskoczył z łóżka bez ubrania i krzyczał i w końcu wyskoczył przez okno, to z drugiej strony i wskoczył do basenu. Ale tatusiu, tam nie było wody, miałeś napełnić go w zeszłym tygodniu i zapomniałeś. No i wujek upadł na dno i tez jest nieżywy.
Bardzo długa chwila ciszy, aż wreszcie :
- hmm, basen mówisz; a czy to numer 555-67-89?
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 5 gości
Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum Nie możesz edytować swoich postów na tym forum Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum Nie możesz dodawać załączników na tym forum