Rejestracja: Sobota 05 Listopad 2005 13:48 Posty: 804 Miejscowość: WRZEŚNIA
> 1.Idź na GoogleMaps http://maps.google.com/ 2.Daj "Pokaż trasę" > 3.Napisz Japan jako miejsce początkowe. > 4.Napisz China jako cel ...... > 5.Idź na 43 punkt twojej drogi > ......a jak się zaśmiejesz, poślij to dalej, żeby inni mogli się pośmiać!
_________________ KAWAsaki "LIME GREEN" jedynie słuszny!
Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii > wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację. > Podszedł do gościa z rybami i mówi: > - Oj, jaka piękna, duża ryba! > Sprzedawca na to: > - Pięknego skur*iela złapałem, co? > Ksiądz się obruszył: > - Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy > księdzu takie epitety wstyd! > Sprzedawca wyjaśnia: > - Ale proszę księdza - skur*iel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak > płotka, okoń czy pstrąg. > - Aaa no to w porządku. Poproszę tego skur*iela. Przygotuję go na > kolację z biskupem. > Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej. > Zakonnica: > - O jaka piękna duża ryba. > A ksiądz na to: > - Ładnego skur*iela kupiłem, co? > Zakonnica: > - Ale co ksiądz - takie słownictwo? > A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne, > płoć czy szczupak. > - Aaaa. to rozumiem. > Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skur*iela na kolację z > biskupem. > Stoi zakonnica > w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka. > - O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka. > Siostra na to: > - Piękny skur*iel, prawda? > - Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka. > A siostra, że ta ryba się nazywa skur*iel - tak jak inne się > nazywają, karp czy lin. > Siostra kazała przygotować skur*iela na kolację z biskupem. Wieczorem > przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi > główne danie - rybę. > Ksiądz biskup: > - Jaka piękna, duża ryba! > Na to proboszcz: > To ja tego skur*iela znalazłem i kupiłem. > Odzywa się zakonnica: > - A ja tego skur*iela skrobałam. > Na to włącza się kucharka: > - A ja tego skur*iela usmażyłam i przyrządziłam. > Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi: > - Kur*a, widzę, że tu sami swoi! >
1.Idz na Google Mapy. 2. Daj "Pokaż trase". 3. Napisz San Francisco jako miejsce poczatkowe. 4. Napisz Tokio jako cel. 5. Idz na 15 punkt twojej drogi, a jak sie zasmiejesz, przekaż dalej..
jakieś jaja... wujek Google wraca do pierwotnych środków transportu... dla ciekawości sprawdziłem połączenie Polska - Szwecja i tu o dziwo proponuje wsiąść na PROM, a nie jak w powyższym wypadku KAJAK
_________________ Kiedy siedzę na Zephyrze, totalny czuje luz...
Rejestracja: Sobota 10 Marzec 2007 18:31 Posty: 54 Miejscowość: września
Staszek był wielkim pasjonatem motocykli. Miał Harleya - najważniejszą rzecz w swoim życiu! Dbał o niego, pucował wazelina do połysku, niemalże nosił na rękach, bez mała spał z nim nawet. Któregoś dnia dziewczyna zaprosiła go na niedzielny obiad do swojego domu. "Stasiu" - powiedziała - "znamy się już dwa tygodnie. Chciałabym, żebyś poznał moich rodziców." "Czemu nie" - odparł Staś. Nadeszła niedziela, Staś wyprowadził motocykl z garażu, wyciągnął pudełko z wazeliną, szmatkę i dalejże glansować! I tak przy tym wazelinowaniu zastało go południe. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na motocykl, mała poprawka, wazelinka i... Staś z Harleyem byli gotowi! Podjechał pod dom dziewczyny, ustawił motoocykl przed oknem salonu i zapukał... "Witaj Stasiu" - dziewczę promieniało szczęściem - "Wejdź, zaraz będzie obiad. Muszę cię jednak uprzedzić o pewnym zwyczaju, panującym od dawna w naszej rodzinie. Otóż przy obiedzie, kto się pierwszy odezwie, ten garnki zmywa." "Nie martw się" - Staś nie był w ciemię bity - "jestem małomówny z natury." Zasiedli do stołu. Mama, tata, dziewczę i Staś. Rozmowa nie "kleiła się", co zresztą było do przewidzenia. Matka patrzy na Stasia i myśli - Ale wstyd! Taki sympatyczny chłopiec, a my tu ani słowa z nim nie zamieniamy! Co sobie o nas pomyśli? Zapytałabym go o rodzinę, o rodzeństwo, o ogród, ale nie mogę, bo będę garczki zmywać... Ojciec siedzi, ani be ani me i myśli - K***a obora jak nieszczęście! Zagadałbym do chłopaka, zapytałbym gdzie pracuje, czy lubi piwko, sport i wędkarstwo, ale jak??? Powiem coś, to mnie stara do garów wypieprzy... Panienka siedzi jak na szpilkach i myśli - Niechże ktoś coś powie wreszcie i pójdzie myć te garczki, a my wtedy na górę i tamtaramtamtam... Staś dzielnie siedzi i milczy! Nie mówi nic, bo garczków myć też nie lubi... a tu nagle... patrzy w okno... a za oknem pada deszcz!!!!!!! - Jezuuuuuu - myśli Staś - MOJ HARLEY!!!!! Nie wie co robić. Nie przeprosi, bo pójdzie do garów, a Harleya rdza zeżre! Rozejrzał się Stach... i dawaj panienkę na stół, kieckę w górę i jedzie ją od tyłu. - Ktoś pęknie i coś powie - myśli - on do garów, a ja do grata!!!!! Skończył Stasiek, siada i... nic! Cisza jak makiem zasiał... Dziewczę zawstydzone oczy spuściło i myśli - Co ten Stasiek taki napalony??? Mógł przecież poczekać aż pójdziemy na górę ...jak ja się teraz wytłumaczę rodzicom? I kiedy mam to zrobić? Przecież nie teraz, bo jak się odezwę, to pójdę garczki myć...poczekam... Matka siedzi, oczom nie wierzy i myśli - Co to za bydle moja córka do domu przyprowadziła??? Jak on mógł moją córkę tak potraktować??? Powiem mu co o nim myślę, ale później, bo jak się pierwsza odezwę, to będę musiała garczki myć... Ojciec siedzi, ślepia wlepił w Staszka i myśli - O ten sk***yn j***y ch*j pie*****ny w d**e k***y...!!!!!!!! Przecież go sk**yna za***ie! Powiem mu co o nim myślę, ale później bo jak się mam pierwszy odezwać??? Deszcz leje jak z cebra, Stasiek załamka, nie wie co począć... na dodatek grad się zaczął, wali w Harleya jak w bęben...- CO ROBIĆ !!!! - myśli... I dalejże matkę na stól, kieckę matce w górę i jedzie ją od tyłu. - Stary nie wytrzyma i coś mruknie przynajmniej - myśli Stach - Stary do garów, a ja do motóra!!! Skończył, siadł... i dalej cisza... nic... Dziewczyna patrzy na Stacha i myśli - Co za potwór z niego, samiec niewyżyty????? Najpierw mnie, potem moją matkę??? Zrywam z nim, ale powiem mu to po obiedzie, bo będę musiała garczki myć, jak się odezwę pierwsza... Matka siedzi, czerwona jak buraczek i myśli:- Nawet niezły ten chłopiec...i jaki... PRĘŻNY... źle go oceniłam... co sobie jednak mój stary pomyśli???? Powinnam się jakoś wytłumaczyć... ale może później, bo będę musiała garczki myć Ojciec siedzi, oczy przeciera, piana na pysku, ale twadziel z niego więc milczy i tylko myśli - Zabiję go, to pewne. Ale po obiedzie, bo teraz jak się odezwę, to pójdę garczki myć... Grad, ulewa, burza z piorunami, wichura przewróciła motocykl Stacha prosto w wielką kałużę, pełną błocka, wody i wszelakich śmieci. Stach oczami duszy widzi rdzę pożerającą jego ukochanego Harleya... Nie wytrzymał, wstał i mówi: "Macie może wazelinę ?" Ojciec zrobił oczy jak denka od kufla, wstaje i mówi przerażony: "To ja już pójdę i umyję te garczki..."
_________________
_________________ Człowiek jest bogaty, gdy ktoś namaluje historię jego czynów.
>- Otwierać! Policja! > - Nie zamawialiśmy policji, tylko prostytutki! > - Ale to sąsiedzi nas wzywali! > - Sąsiedzi wzywali, to niech sąsiedzi bzykają...
Do salonu przywiozła babka CIVIC-a na serwis, chłopaki zabrali auto poczym podchodzi do lady i zaczyna opowiadać wkurzona: -byłam tydz. temu w górach i wie pan jade sobie moim Civicem pod górke i nagle mnie Panda wyprzedziła. po czym druga babka za lady odpowiada z ironią
Użytkownicy przeglądający to forum: Bing [Bot], Google [Bot] oraz 4 gości
Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum Nie możesz edytować swoich postów na tym forum Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum Nie możesz dodawać załączników na tym forum